Sensum Mare to dosyć młoda polska marka kosmetyków naturalnych, która do tej pory podbijała rynek produktami do pielęgnacji cery. I choć słyszałam kilkakrotnie o tych kosmetykach, dopiero niedawno skusiłam się na zrobienie pierwszego zamówienia. W moim koszyku znalazł się filtr przeciwsłoneczny oraz multi-pielęgnacyjny krem BB, którego używam już ponad 2 tygodnie. W ramach cyklu miesiąc polskich marek, dzisiaj opowiem Wam, jak sprawdził się u mnie pierwszy makijażowy produkt Sensum Mare. Zapraszam do artykułu!
Algotone multi-pielęgnacyjny krem BB, w pełnej cenie, kosztuje 129zł. Wydaje mi się, że marka raczej nie jest dostępna w drogeriach stacjonarnych (wyjątkiem może być krakowski Pigment), natomiast produkty występują w większości drogerii internetowych oraz na stronie producenta.
Opakowanie i kolory
Krem BB zamknięty jest w szklanek buteleczce z pompką. Opakowanie jest bardzo ciężkie, solidne. Całość jest całkiem minimalistyczna, elegancja i wygląda po prostu drogo.
Sprawa nie wygląda tak doskonale w kwestii gamy kolorystycznej, która jest bardzo okrojona. Algotone występuje tylko w 3 odcieniach, wszystkie są określone przez producenta jako ciepło – żółte, bez różowych podtonów. Ja zdecydowałam się na najjaśniejszy w gamie kolor – Light – który… wcale taki jasny nie jest. Producent mówi, że krem BB dopasuje się do naszej skóry – i w moim przypadku faktycznie tak się dzieje – ale obawiam się, że prawdziwie blade osoby nie znajdą w nim sprzymierzeńca. Poniżej przedstawiam Wam porównanie kolorystyczne z innymi podkładami.

Działanie i test trwałości
Krem BB marki Sensum Mare ma łączyć w sobie kryjące właściwości podkładu, nawilżające właściwości kremu pielęgnacyjnego oraz mineralny filtr SPF 15. Producent obiecuje wyrównanie kolorytu, zakrycie drobnych niedoskonałości, naturalne wykończenie, komfort w noszeniu, a także nawilżenie i pielęgnowanie skóry. Bardzo możliwe, że będzie to najkrótsza recenzja podkładu tu, na blogu, ponieważ… chyba pierwszy raz ever, mogę potwierdzić, że producent nie minął się z rzeczywistością! Algotone ma całkiem przyzwoite, średnie krycie. Pomimo lekko ciemnawego odcienia, nie odcina się od skóry, a faktycznie wtapia w nią. Jego konsystencję można porównać do kremu. Najlepiej aplikuje się po prostu dłońmi, ale gąbeczka również daje radę. Krem BB nie zastyga – nawet jego ewentualne ścieranie nadal wygląda naturalnie. Od razu po aplikacji ma dość nawilżająco – rozświetlające wykończenie, które z czasem, wtapiając się w skórę, delikatnie matowieje. Doskonale przyjmuje kolejne produkty do makijażu – zarówno kremowe, jak i pudrowe.
Krem BB od Sensum Mare, w momencie przygotowywania recenzji, stosuję od ponad tygodnia. Jest to jeden z tych produktów, które w ciągu dnia wyglądają tylko lepiej. Faktycznie wtapia się w skórę i jest na niej niewyczuwalny. Dzięki temu, że jego rozświetlające wykończenie traci na intensywności, wygląda bardzo naturalnie i nawet nie trzeba go pudrować. Poniżej pokazuję Wam efekty 10-cio godzinnego testu trwałości. Z mojej perspektywy – wypadł genialnie. Przez ostatni tydzień, kiedy nosiłam krem BB, byłam z nim nawet na basenie i choć nie jest to produkt wodoodporny, to mimo kontaktu z wodą, nadal pozostał na twarzy, a całość wyglądała ciągle jak moja skóra.


Czy warto kupić Krem BB Algotone?
Tak, Tak, Tak! Dawno nie byłam tak zachwycona jakimkolwiek kosmetykiem do makijażu. Największą zaletą tego produktu jest jego idealne wtopienie się w skórę, dzięki czemu, pomimo fajnego krycia, wygląda mega naturalnie, nie jest wyczuwalny na twarzy, a całość wygląda po prostu jak nasza lepsza skóra (nie makijaż). To wszystko sprawia też, że można nosić go naprawdę długo, a ewentualne ścieranie nie odcina się od reszty twarzy. Według mnie, efekt, który daje oraz opakowanie, zdecydowanie uzasadniają cenę, którą należy wydać na ten produkt.
Żeby jednak nie było tak słodko – pierdząco – ten produkt też ma wady. Chyba najbardziej oczywistą jest mocno okrojona gama kolorystyczna, Do dyspozycji mamy tylko 3 odcienie, z czego najjaśniejszy – ja mogłabym spokojnie nosić do letniej opalenizny. Co prawda produkt fajnie dopasowuje się do skóry, ale mimo to obawiam się, że bladziochy się z nim nie polubią. Drugi minus – już bardziej mój personalny – to niski filtr SPF. Nie ukrywam, że zdarza mi się wybierać kremy BB (zwłaszcza te z wysokim filtrem, bo też z tym kojarzą mi się tego typu produkty) w pośpiechu, kiedy muszę ogarnąć się bardzo szybko i nie mam czasu nakładania na twarz skomplikowanej pielęgnacji i czekać, aż regularny SPF się wchłonie. Algotone co prawda ma dzialanie pielęgnacyjne, ale raczej nie można rezygnować przy nim z dodatkowego SPFa.

Tyle ode mnie na dziś! Koniecznie dajcie znać w komentarzu, jakie są Wasze ulubione produkty do makijażu polskich marek? Przypominam też, o śledzeniu mnie na insta – @badhairway i @badhairway.pl. Tu widzimy się już niedługo. A jeśli jesteście ciekawi innych podkładów, zapraszam na recenzje dostępne na blogu:
Eveline – Better Than Perfect >>klik<<
Rare Beauty – Liquid Touch Weightless Foundation >>klik<<
Faceboom – Lekki podkład pielęgnacyjny BB >>klik<<
Glamshop – Klasyk >>klik<<
Soraya – Plante >>klik<<
Najlepsze kremy BB i tinty koloryzujące >>klik<<
Bourjois – Healthy Mix lekki krem BB >>klik<<
Wet n’ Wild – Foto Focus Dewi Foundation >>klik<<